O kopcu Kraka


Krak, książę Polski, po zabezpieczeniu pokoju zwrócił całą swą uwagę na sprawy wewnętrznego urządzenia państwa. Wpierw przeto na wyniosłym wzgórzu, które przez mieszkańców zwane było Wawel, a które oblewa swymi falami Wisła, zbudował zamek królewski. Następnie dla większej jego warowności i ozdoby miasto założył, któremu nadał swe imię i nazwał je Krakowem. Jednak Kraków dręczyło wielkie nieszczęście: pod wzgórzem wawelskim w pieczarze zamieszkiwał potwór olbrzymiej wielkości, mający wygląd smoka lub gada. Dla zaspokojenia swej żarłoczności porywał bydło i trzodę, nie przepuszczał nawet ludziom. Ta żarłoczność do tego stopnia zatrwożyła mieszkańców Krakowa, że myśleli nawet o opuszczeniu miasta. Toteż Krak rozkazał ścierwa rzucane smokowi wypełnić siarką, próchnem, woskiem, żywicą i smołą, zająć ogniem i tak rzucić bestii, która pochłonąwszy je, od żaru i płomieni trawiących jej wnętrza od razu padła i zginęła.

Książę Krak władał państwem długie lata przezornie i szczęśliwie, a w późnej starości dokonał szczęśliwego żywota. Dla uczczenia go pogrzebem panowie i cały lud zgodnie za zwyczajem pogrzebali go z należytym szacunkiem. Mogiłę zaś jego, by była trwała i wieczna i żeby potomni o niej nie zapomnieli, do takiej wznieśli wysokości sztucznie i przemyślnie nadsypując piaskiem, by sam szczyt góry, na którym go złożono, panował nad wszystkimi dookoła wzniesieniami.